Na Śląsku, gdzie wiara w utopce była szczególnie rozpowszechniona, zostały one całkowicie utożsamione z wodnikami. Według wierzeń śląskich utopiec nie tylko topił ludzi, ale w zależności od kaprysu mógł też im pomagać, doradzać, a nawet się zaprzyjaźnić.
Wiara w utopce była na tyle mocno zakorzeniona, iż swój oddźwięk znalazła w folklorze chrześcijańskim. Utopce wywodzono wówczas od strąconych z nieba aniołów, pokutującej ludzkiej duszy lub dusz samobójców. Chrześcijaństwo ostatecznie zaczęło wręcz upowszechniać własne sposoby ochronne przed nimi – głoszono np. iż tonącemu dobrze jest na szyję zarzucić różaniec, co odstraszy utopca. W kronikach z XIV w. zapisano: Szczególną ostrożność przy wodzie zachowaj, by utopca w porę spostrzec. Pomylić się sposobu nie ma, bo brzydki on okrutnie i do ludzi nie podobien. Gdy więc mokrego stwora obaczysz, co głowę ma wielką zielonymi włosami zdobioną i odnóża jak patyki cienkie – uciekaj człeku, by śmierci w odmętach nie ponieść. Gdy zaś ostrożnym nie dość będziesz i wodnicy dasz się złapać, ciepnij jej różańcem w oczy, a bestię precz odgonisz. Najbardziej znanym utopkiem jest wodzisławski Zeflik, o którym powstało wiele przypowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz