Zamieszczam wam tu bardzo ciekawy wywiad z demonem Melidem. To nie jest fikcja, to wydarzenie w formie wywiadu, wydarzyło się naprawdę. Wywiad został przeprowadzony przez ks. Giuseppe Tomaselli'ego.
oto on:
Egzorcysta: - Melid, chcę z tobą
przeprowadzić rozmowę i nadać jej charakter wywiadu. Wiem ze studiów i z
mojego doświadczenia, że ty zawsze czynisz zło, bo jesteś w nim
utwierdzony i że nie pragniesz niczego innego poza złem. Ale wiem też,
że chociaż zawsze dążysz do zła, wbrew twojej woli, dzięki Bożemu
zarządzeniu, możesz też przyczynić się do dobra. Tak jest za każdym
razem, kiedy kusisz kogoś, a on zwycięża pokusy i w ten sposób wzbogaca
się w zasługi na wieczność. Wywiad ten może uczynić wiele dobrego, a ja
proszę Boga, aby cię zmusił do odpowiedzi na moje pytania.
Demon - Melid: - „No więc, klecho, o co ci chodzi? Nie zapominaj, że mówisz z Melidem! Mów mi tu skąd wiesz, że nazywam się Melid?".
Egzorcysta: - Sam mi to
powiedziałeś, podczas naszego pierwszego spotkania. Wiele lat temu. Co
więcej, byliście wtedy we dwóch, ty i twój pomocnik Ofar. Zapytałem cię
wówczas: Dlaczego jest was dwóch? Zazwyczaj krążycie po świecie
pojedynczo, we trzech lub w siedmiu, a ty mi odburknąłeś podrażniony: Co
ty możesz wiedzieć o tych liczbach? - Zanim przejdę do dalszej części
wywiadu zadam ci pytanie na pozór bezużyteczne, a może nawet naiwne: Ty
Melid, jako demon, istniejesz czy nie?
Demon - Melid: - „Ignorancie! Jak mógłbym nie istnieć?".
Egzorcysta: - Kiedy jest ci to na
rękę mówisz, że istniejesz, innym razem bezczelnie twierdzisz że cię nie
ma. Powiedz mi jednak Melid, kim byłeś zanim stałeś się demonem?
Demon - Melid: - ,,Byłem oficerem na Dworze Anielskim, byłem Cherubinem. Teraz jestem urzędnikiem szatana".
Egzorcysta: - Dlaczego opuściłeś Raj i spadłeś do piekła? Nie wiedziałeś o istnieniu piekła? Dlaczego zbuntowałeś się przeciw Bogu?
Demon - Melid:
- „On, Najwyższy, powiedział mi i moim towarzyszom, że podda nas
próbie. Nie powiedział, że ukarze nas piekłem, ogniem wiecznym; a tam
jest ogień, ogień!".
Egzorcysta: - Na czym polegała ta próba, której zostaliście poddani, wy wszyscy Aniołowie?
Demon - Melid:
- „Mieliśmy pogodzić się z tym, że Syn Najwyższego przyjmie ludzką
naturę, a my posiadający naturę anielską, która jest o wiele
szlachetniejsza od ludzkiej, mielibyśmy oddać Mu pokłon i czcić Go.
Lucyfer, który lśnił jak słońce na niebie, zbuntował się: ,,Jeśli stanie
się człowiekiem, nie będę Mu służył, będę ważniejszy od Niego!".
Podczas tej próby pojawiła się ludzka postać".
Egzorcysta: - Człowiek ten miał na głowie cierniową koronę, czy był na Krzyżu?
Demon - Melid:
- „Nie. Była to postać normalnego człowieka. Wiele zastępów anielskich
podzielało opinię Lucyfera. Wywiązała się straszna walka pomiędzy
Michałem i Lucyferem i nagle, wśród ognia i siarki spadliśmy do
piekielnej otchłani".
Egzorcysta: - Niemało narozrabiałeś owego dnia zbuntowany aniele! Żałujesz teraz zła, które uczyniłeś?
Demon - Melid:
- „Skruszyć się? Przenigdy! On, Najwyższy nie powinien się tak uniżyć!
Nienawidzę i zawsze będę nienawidził Chrystusa, bo z Jego winy jestem w
piekle. Ten Bóg jest niesprawiedliwy. Tylko jeden grzech popełniłem i
jestem potępiony w wiecznym ogniu, podczas gdy wy z wieloma grzechami i
to bardzo ciężkimi macie tą Kobietę (...Maryja...). Gdybyśmy mieli ją
także my!".
Egzorcysta: - Jak jesteście zorganizowani w piekle?
Demon - Melid:
- „Chrystus dał wam wskazówkę. Kiedy oskarżano Go że wypędzał demony
przy pomocy Belzebuba, powiedział: "Jak może szatan przeciwstawić się
szatanowi, królestwo podzielone upada, podczas gdy królestwo szatana
trwa". W piekle jest prawdziwe królestwo szatana. Lucyfer jest jego
władcą, despotą. My, którzy byliśmy oficerami na Dworze Anielskim, teraz
jesteśmy oficerami w zastępach piekielnych. Ja byłem cherubinem, a
teraz jestem wysokim oficerem w królestwie szatana. Moje zadanie jest
interesujące i przynosi największe owoce. Popycham ludzi do aktów nieczystych".
Egzorcysta: - Wy, demony nie
czujecie potrzeby spania, codziennego odżywiania się, a poza tym nie
odczuwacie zmęczenia. Jak wykonujecie swoje zadania?
Demon - Melid:
- „Nienawidząc Boga i gryząc się ze złości i zazdrości wobec ludzi.
Wylewając nienawiść na Boga, powinniśmy odczuwać przyjemność, a
tymczasem to potęguje tylko nasze cierpienie".
Egzorcysta: - Domagam się kolejnej informacji. Wy demony przebywacie zawsze w gorejącej otchłani czy też możecie Z niej wychodzić?
Demon - Melid:
- „Tylko dzięki przyzwoleniu Najwyższego Lucyfer może wysyłać demony na
świat. Ty jako ksiądz wiesz, że wyroki Boskie są niezbadane. Demony
krążące po świecie nadal cierpią, ponieważ zawsze znajdują się pod
karzącą ręką Boga, jednakże na świecie mogą znaleźć jakąś ulgę".
Egzorcysta: - Rozumiem w pewnym
stopniu tę rzeczywistość, ponieważ Jezus powiedział: „Kiedy demon
wychodzi z człowieka, idzie w poszukiwaniu odpoczynku". Poza tym, ty sam
Melid dałeś mi to do zrozumienia, kiedy podczas egzorcyzmu pytałeś
mnie: „Powiedz mi gdzie mam pójść a pójdę sobie!". Powiedziałem ci
wtedy: „Odejdź na pełne morze i wejdź w jakąś rybę". A ty na to: „Ja
szukam ludzi''. Dodałem więc: „Dlaczego nie chcesz wejść w rybę?".
Odpowiedziałeś: „Dlaczego ty nie chcesz odpoczywać w ciele zwierzęcia?".
A zatem wy, demony krążące po świecie, chociaż cierpicie nieustannie ze
względu na wasze potępienie, to jednak to cierpienie może być czasami
większe, czasami mniejsze. Błąkając się po tym świecie możecie czasami, o
ile Bóg pozwoli na to, zapanować nad ludzkim ciałem. Dowodem na to są
opętani: o tych nieszczęśnikach często jest mowa w Ewangeliach. Kiedy
jednak nie możecie zapanować nad ludzkim ciałem, wchodzicie w zwierzęta,
jak w Gerazie za czasów Jezusa, wchodząc w ciała pasących się świń.
Możecie także zapanować nad pewnymi miejscami, szczególnie tam gdzie
odbywają się seanse spirytystyczne, powodując tam zaistnienie zjawisk
niewytłumaczalnych i przerażających, dla których ustąpienia są potrzebne
specjalne błogosławieństwa kapłańskie...
Demon - Melid: -„Masz inne pytania?".
Egzorcysta: - Dopiero zacząłem.
Podzielę się z tobą obserwacją wynikającą z mojego doświadczenia jako
egzorcysty. Ponieważ w ciele ludzkim doświadczasz w jakimś stopniu
odpoczynku, kiedy więc możesz kogoś posiąść, uciekasz się do różnych
sztuczek, aby w nim jak najdłużej pozostać. Po pierwsze robisz wszystko,
aby nie rozpoznano cię i nie egzorcyzmowano z tej osoby. Wybierasz
ciała ludzkie, które cierpią na jakąś dolegliwość. W ten sposób zamiast
zająć się opętaniem wszyscy koncentrują się na chorobie. Tak więc w
ciele niektórych opętanych może występować jednocześnie i choroba i samo
opętanie. Aby nie dać się wypędzić często mówisz: „Jestem dobrym
duchem. Przybyłem aby pomóc całej rodzinie". Ty boisz się egzorcyzmów i
kiedy jesteś zidentyfikowany, próbujesz wprowadzić w błąd kapłanów
egzorcystów, starając się przekonać ich o nieskuteczności egzorcyzmów. W
ten sposób niektórzy z nich widząc brak owoców egzorcyzmu zniechęcają
się i przestają je odprawiać. Także i ze mną usiłowałeś zastosować tę
taktykę, ale ja starałem się nie zniechęcać i nie wpaść w twoją sieć.
Pamiętasz Melid tego mężczyznę, którego trzymałeś w swojej niewoli przez
ponad dwadzieścia lat? Ja jednak każdego dnia odprawiałem egzorcyzm; ty
opierałeś się modlitwom; zacząłem więc egzorcyzmować dwa razy dziennie;
wtedy podrażniony powiedziałeś: „Basta! Już więcej nie wytrzymam! Wolę
wrócić do otchłani piekielnej". Wśród sztuczek które stosujesz jest
jeszcze inna, kiedy zostajesz odkryty często mówisz: „Jestem duszą
takiej a takiej zabitej osoby". Pamiętasz Melid, kiedy podczas pewnego
egzorcyzmu zapytałem: „Kim jesteś?". Odpowiedziałeś: „Jestem sierżantem
Bluetti z Palermo, zabitym 16 lat temu". Jednak kiedy stopniowo
nasilałem modlitwy, w końcu wyjawiłeś: „Jestem demonem! Dlaczego chcesz
mnie wypędzić? Co złego czynie tej osobie?". Chciałbym wiedzieć Melid
dlaczego wy demony wolicie wrócić do piekła niż znosić egzorcyzmy...?
Demon - Melid:
- „Kiedy jesteśmy w piekle nasze cierpienie jest ogromne, ale podczas
egzorcyzmów jest ono jeszcze większe. W piekle jesteśmy, że tak powiem,
daleko od Boga. Podczas egzorcyzmów jesteśmy bliżej Niego i stąd nasze
cierpienie powiększa się. Podobnie jak w przypadku pieca ognistego: im
bardziej zbliżasz się do niego, tym bardziej odczuwasz żar z niego
bijący".
Egzorcysta: - Kto by przypuszczał
Melid, że pomiędzy nami powstanie taki związek, oczywiście nie
przyjaźni, ale nieprzerwanej walki? I to jakiej walki. Niejednokrotnie
pytam samego siebie z przekąsem: co takiego przyciąga Melida do mnie?
Nie odstępuje ode mnie ani w dzień ani w nocy i ciągle męczy mnie
duchowo i cieleśnie. Ty, demonie jesteś bardzo pracowity w znęcaniu się
nade mną, ale zauważyłem że będąc aniołem ciemności w sposób szczególny
upodobałeś sobie noc do pojawiania się i męczenia mnie.
Demon - Melid:
- „Klecho, nie potrzeba dużej wiedzy żeby zrozumieć moje postępowanie
wobec ciebie. Moim zadaniem jest zabieranie dusz Bogu, a ty
przeciwstawiasz się temu i zabierasz je mnie. Ciągle piszesz i rozdajesz
różne książeczki religijne, a ci którzy je czytają wierzą w to co
piszesz".
Egzorcysta: - Dobrze, ale skoro
jesteś potężny, a ja piszę książki przeciw tobie, a w czterech z nich
bezpośrednio cię demaskuję, to dlaczego nie sparaliżujesz mi ręki?
Demon - Melid: - „Nie mogę, ten tam (Bóg), nie pozwala mi na to".
Egzorcysta: - Pamiętasz Melid co
zrobiłeś kilka miesięcy temu? Było to o godzinie szóstej rano, wstawałem
z łóżka, wpadłeś do mojego pokoju rozwścieczony i złapałeś mnie za
gardło. Chciałeś mnie wtedy udusić. Czułem twoje łapska na szyi i na
innych częściach ciała. Walka była zaciekła...
Demon - Melid: - „Tak. Wygrałeś ty, ponieważ Chrystus dał ci broń. która jest silniejsza ode mnie. Jest to wezwanie Krwi Chrystusa,
wezwanie które nieprzerwanie powtarzasz podczas walki ze mną. Tego
poranka miałeś gotowe do wysłania dwa tysiące książek i dlatego
zaatakowałem cię".
Egzorcysta: - Skoro mówimy o
twoich widzialnych pojawieniach się, wyjaśnij mi jedną niezrozumiałą
rzecz. W nocy 24 maja 1963 r. wszedłeś do mojego pokoju. Przybrałeś
wtedy postać potężnie zbudowanej kobiety. Rzuciłeś się na mnie. Jak
zwykle zacząłem walczyć, ale w pewnym momencie unieruchomiłeś mnie.
Wiesz dobrze, że kiedy walczymy ze sobą, instynktownie gryzę cię po
rękach, ale dziwnym trafem nic wtedy nie czuję między zębami. Dlaczego
czuję na swoim ciele twoje łapska, kiedy cię odpycham czuję twoje ciało,
ale kiedy gryzę, zębami trafiam w próżnię?
Demon - Melid:
- „Tej samej nocy, kiedy zaatakowałem cię przyjmując postać kobiety,
pojawiłem się potem w innej, ludzkiej postaci obok twojego łóżka. Mogłeś
wtedy mnie obserwować. Widziałeś moją karnację, żyły, kości. Widziałeś
ludzkie ciało. Instynktownie usiłowałeś mnie dotknąć, ale kiedy tylko
twoja ręka zbliżyła się do mojej, nagle zniknąłem i znowu zostałeś sam w
pokoju. My demony, chociaż zbuntowaliśmy się, to jednak nadal
zachowaliśmy naszą naturę anielską, a więc także i inteligencję, która
przewyższa jakikolwiek ludzki rozum. Znamy wszystkie tajemnice natury i
dlatego możemy przyjąć każdą z możliwych form zmysłowych. Możemy uczynić
widzialnym to, co tak naprawdę nie istnieje fizycznie, a także ukryć
to, co istnieje. Możemy także dać wam odczuć lub też nie różne wrażenia.
Ciało tej kobiety, którą widziałeś, a także osoba, która zjawiła się
później, w rzeczywistości nie istnieją, ale oddziaływały na ciebie tak
jakby istniały fizycznie".
Egzorcysta: - Dlaczego ta napaść miała miejsce właśnie tamtej nocy?
Demon - Melid:
- „Był to wybuch gniewu wobec ciebie, ponieważ poprzedniego dnia byłeś
przyjęty przez Papieża na audiencji prywatnej i miałeś okazję dokonać
osobistych zwierzeń, a to mi się nie podobało".
Egzorcysta: - Wydaje mi się, że
wiele razy napadasz na mnie także bez powodu. Pamiętasz Melid jak kilka
lat temu napadłeś na mnie w środku nocy? Wszedłeś wtedy do mojego
pokoiku i jak zwykle rzuciłeś mi się do gardła, ale nie mogłeś mi nic
zrobić, bo jak sam widziałeś u wezgłowia mojego łóżka pojawiła się nagle
jakaś groźna ręka i już po krótkiej chwili musiałeś zostawić mnie w
spokoju i uciekać. A pamiętasz jak pod koniec lipca 1983 r. byłem w
pensjonacie św. Klary we Fiuggi? Wpadłeś wtedy do mojego pokoju i
rzuciłeś granat. Dlaczego to zrobiłeś? Co to był za wybuch! Pomyślałem
sobie wtedy: tym razem Melid porozbijał zlew, lustro i wszystko inne!
Tymczasem okazało się, że nic nie zostało zniszczone.
Demon - Melid:
- „Musiałem ci przeszkodzić wtedy we Fiuggi, ponieważ swoimi
wieczornymi naukami wyrywałeś mi dusze, które już były moje, a one
masowo wracały do Chrystusa".
Egzorcysta: - Melid, przez pewien okres twoje ataki były bardzo częste?
Demon - Melid:
- „Pewnie, bo wtedy przebywając w górach, zatopiony w ciszy bez przerwy
pisałeś książki. Z każdą napisaną stronicą mój gniew narastał. Właśnie
dlatego napadałem na ciebie, także dręcząc cię wewnętrznie".
Egzorcysta: - Tak było. Właśnie
wtedy chciałem zrozumieć bliżej twoje działanie. Jezus pozwolił na to.
Pewnej nocy, kiedy udawałem się na spoczynek w moim pokoiku, usłyszałem
nagle coś jakby zbliżający się cyklon. Był on poprzedzony przez ostry
syk, słyszalny na metr od mojego łóżka. W międzyczasie znalazłem się w
twoim posiadaniu i zobaczyłem, że jesteśmy w mrocznej jaskini. Byliście
we trzech. Wszyscy o czarnych twarzach. Twoi towarzysze porozsiadali się
i zaczęli przyglądać się naszej walce. Biliśmy się mocno przez około
dziesięć minut. Wiem to, bo jak tylko mnie puściłeś sprawdziłem zegarek.
Melid, tak bardzo mnie dręczysz, jak wiele form przybierasz aby mi
dokuczyć, także na ulicy, nie tylko w domu? Pamiętasz wtedy, w moim
mieście, na placu we Florencji, albo w szpitalu, czy też wtedy gdy
przyjąłeś postać strażnika nocnego? Chciałbym wiedzieć jaką korzyść
odnosisz z mnożenia tych nieustannych dręczeń jakich mi dostarczasz?
Kiedy jestem w łóżku oto nagle słyszę jakiś dzwonek pod kołdrą, albo
przyjmujesz postać krogulca i łopoczesz skrzydłami, bijąc mocno w moją
poduszkę. Innym razem kładziesz się obok mnie i głęboko oddychasz.
Wielokrotnie w ciągu dnia walisz mnie pięściami w plecy, albo jak pająk
rozpłaszczasz się na mojej twarzy. Pamiętam też jak dałeś mi odczuć ból
ukłucia grubej igły przechodzącej od czubka głowy aż do podbródka! W
rzeczywistości żadnej igły nie widziałem, ale ból był nad wyraz
rzeczywisty, l jeszcze, jaką przyjemność czerpiesz z tego okropnego
wycia i burczenia jakie mi dajesz słyszeć?
Demon - Melid:
- „Klecho, niewiele potrzeba żeby to zrozumieć! Ty mnie dręczysz swoimi
różnorodnymi działaniami ewangelizacyjnymi, a ja ci się po prostu
odpłacam. Teraz raczej ja ci zadam pytanie: czyżbyś naprawdę się mnie
nie bał? Jestem Melid i mam wszystko co jest potrzebne, aby zrobić z
ciebie szmatę".
Egzorcysta: - Prawdę mówiąc tylko
kilka razy lekko zadrżałem przed tobą, ale szybko mi to przechodziło,
kiedy tylko przypominałem sobie, że ty nie jesteś wolny i nie możesz
nawet na centymetr oddalić się od woli Bożej. I rzeczywiście, kiedy
próbowałeś mnie zastraszyć, zawsze ci odpowiadałem: Nie boję się! Jeśli
Bóg na to pozwala, proszę działaj, w przeciwnym razie nic nie możesz mi
zrobić. Pamiętasz jak pewnego razu zacząłeś mi grozić? „Zobaczysz klecho
co ci zrobię dzisiaj w nocy!” Czekałem więc na ciebie tej nocy.
Przyszedłeś, ale nie mogłeś wejść do mojego pokoju. Łomotałeś w drzwi,
ale nie mogłeś ich otworzyć. Teraz Melid zmienimy temat. Wiesz dobrze,
że czasami Jesus sam wybiera sobie dusze i wprowadza je w mistyczny
stan. Te dusze są batalionem szturmowym przeciwko wam, demonom. Mają one
stygmaty, cierniową koronę na głowie i radują się rozlicznymi wizjami
niebiańskimi. Cierpią jednakże niezmiernie, ponieważ muszą uratować
wiele zagubionych dusz. Wy demony znacie te wybrane dusze bardzo dobrze,
każdą z osobna.
Demon - Melid:
- „No pewnie, znamy je dobrze i każdą z nich śledzimy w dzień i w nocy,
tak jak znaliśmy i śledziliśmy Ojca Pio. Jeśli Chrystus pracuje w tych
duszach na 100 procent, to my wysilamy się w naszych diabelskich
zakusach na 90 procent. Uderzamy bezpośrednio w te mistyczne dusze, a
pośrednio także w ich kierowników duchowych. Wiem dobrze, że przez
długie lata byłeś i ciągle jesteś kierownikiem duchowym wielu wybranych
dusz, To twoje zadanie powinno ci wytłumaczyć nienawiść jaką czuję do
ciebie. A teraz, co jeszcze chcesz wiedzieć?”
Egzorcysta: - Tylko małe
wyjaśnienie. Nie będę zatrzymywał się nad historią każdej ze znanych mi
dusz mistycznych. Przypomnę ci tylko o jednej, którą prowadzę od 35 lat.
Dobrze wiesz o kim zamierzam teraz mówić. Tak jest o tej kobiecie,
męczennicy Powołania Zakonnego. Od dzieciństwa Jezus objawiał się jej i
wybrał ją na ofiarę nadzwyczajną. Wpoił w nią mocne pragnienie zostania
zakonnicą. Kiedy wielokrotnie usiłowała zrealizować swoje powołanie w
różnych zakonach, ty poprzez swoje niecne podstępy sprawiałeś, że
nigdzie nie mogła złożyć ślubów zakonnych i ze wszystkich wspólnot była
bezlitośnie wydalana. Pamiętasz co się wydarzyło w Turynie, w Instytucie
sióstr św. Anny? W okresie, kiedy nosiła już strój zakonny, każdego
wieczoru, kiedy wspólnota udawała się na nocny spoczynek, otwierałeś
zamkniętą bramę, a następnie wszystkie drzwi i zabierałeś siłą tę młodą
zakonnicę, żeby przez kilka godzin pod przymusem wozić ją na motorze po
mieście. Wszyscy mieszkańcy miasta byli oburzeni widząc ciebie, pod
postacią młodzieńca, jak woziłeś na motorze dziewczynę ubraną w strój
zakonny. Historia ta powtarzała się w każdą noc około godziny 11.
Siostra Przełożona nie chciała wierzyć w krążące na ten temat plotki, aż
do dnia kiedy w mieście zrobiło się naprawdę głośnio. Zaprosiła wtedy
do klasztoru osoby, które widziały młodego człowieka na motorze z
zakonnicą, przedstawiła im całą wspólnotę i poprosiła o wskazanie
winowajczyni. Wszyscy, jednomyślnie wskazali na tę biedaczkę: „To ona!
To jest ona!”. Następnego dnia rodzina tej zakonnicy została
zawiadomiona telegramem o wydaleniu ich córki ze zgromadzenia.
Pamiętasz też pewnie Melid, jak osoba ta została potem przyjęta na próbę
do Wspólnoty Sióstr w Catelfidardo. Tam też nie dawałeś jej spokoju.
Pewnego dnia, kiedy siostry były zebrane w kaplicy na wspólną modlitwę
brewiarzową pojawiłeś się tam także i ty, w ludzkiej postaci. Byłeś
wtedy widoczny nawet dla siostry Przełożonej. Pamiętasz co wtedy
zrobiłeś? Podskoczyłeś do tej młodej dziewczyny i ściągnąłeś z niej
ubranie, pozostawiają ją jedynie w majtkach. Wszystkie siostry uciekły
spłoszone z kaplicy, a twoja ofiara już następnego dnia została odesłana
do domu. Byłeś w tej sprawie bardzo uparty Melid, ale ja także nie
poddawałem się i nadal pozostałem kierownikiem duchowym tej osoby.
Poszukałem dla niej kolejnego Zgromadzenia, tym razem klauzurowego,
poinformowałem o wszystkich zajściach Przełożoną, która ani trochę się
nie przestraszyła i przyjęła tę dziewczynę do wspólnoty. Oczywiście i
tym razem nie dawałeś za wygraną i podwoiłeś swoje diabelskie sztuczki,
stając się o wiele bardziej natrętny niż w poprzednich przypadkach.
Przychodziłem i ja częściej niż zwykle do tego klasztoru. Przełożona
informowała mnie o wszystkim. Była przy tym bardzo odważna, chociaż dla
zastraszenia jej zacząłeś przybierać różne postacie także w jej
obecności. Młoda zakonnica była już odporna na twoje ataki, ale tym
razem przygotowywałeś jej coś nowego. Kiedy została już dopuszczona do
obłóczyn, uroczystego przywdziania habitu, kilka dni przed tym
wydarzeniem obciąłeś jej włosy. Siostra Przełożona wpadła w zakłopotanie
ponieważ ryt obłóczyn przewidywał obcięcie nożyczkami trzech kosmyków
włosów aspirantce przywdziewającej strój zakonny. W ten sposób
Przełożona musiała udawać, że obcina włosy, których przecież nie było.
Powiedz mi Melid po co obcinałeś te warkocze, które ja do dziś
zachowałem na pamiątkę tych wszystkich wydarzeń?
Demon - Melid:
- „Pewnego dnia, ta młoda dziewczyna dokonała aktu próżności z zachwytu
nad swoimi pięknymi, kasztanowymi warkoczami. Najwyższy pozwolił mi
wtedy na obcięcie jej włosów na zadośćuczynienie tego próżnego czynu”.
Egzorcysta: - Ale także i tym
razem nie dałeś za wygraną i tak jak poprzednio zabierałeś siłą tę
dziewczynę i krążyłeś z nią nocami po mieście. Na konsekwencje tego nie
trzeba było długo czekać, dziewczyna znowu musiała opuścić klasztor. Na
szczęście w miejscu, w którym przebywałem, znałem bardzo oddanego
kapłana, proboszcza parafii. Opowiedziałem mu całą historię, a on bardzo
się tym przejął i postanowił zaopiekować się tą męczennicą powołania
zakonnego. Umówiliśmy się, że jak tylko zaczną dziać się jakieś dziwne
rzeczy, zadzwoni do mnie a ja natychmiast przyjadę, ponieważ wiem co
należy robić w takich przypadkach. Minęło tylko kilka dni i pewnego
poranka otrzymuję od niego telefon: „proszę szybko przyjechać do mnie”.
Weszliśmy obaj do jej pokoju. Leżała spokojnie w łóżku, na przykryciu.
Była ubrana, twarz miała pokrytą licznymi, krwawiącymi ranami: jedną na
czole, drugą na brodzie, inne dwie na policzkach. Jej wargi nosiły ślady
poparzeń. Ręce jej były tak ściśle związane w nadgarstkach, że z ucisku
stały się czarne. Nie pierwszy raz widziałem ludzi w takim stanie,
dlatego nie wywarło to na mnie większego wrażenia. Zapytałem dziewczynę
co się wydarzyło? Ze spokojem w głosie odpowiedziała mi: „Wczoraj w nocy
koło godziny jedenastej klęczałam przy łóżku. Pojawił się demon i jak
zwykle porwał mnie na miasto. Dzisiaj rano, koło piątej przyprowadził
mnie z powrotem. Następnie dotykając mnie poparzył mi twarz, a potem
związał ręce”. „Proszę księdza – powiedziałem proboszczowi – niech
ksiądz nie przejmuje się tym. Ona nie pierwszy raz została tak
potraktowana przez diabła i wie już jak o siebie zadbać. Po tygodniu jej
rany znikną a skóra nabierze świeżości jak u dziecka”. Wtedy proboszcz
rozciął nożem więzy krępujące dziewczynę. A teraz powiedz mi Melid,
dlaczego tak dręczysz tę osobę?
Demon - Melid:
- „Poprzez swoje życie ofiarnicze wyrywa z moich szponów wiele dusz, a
ja nie mogąc temu przeszkodzić, przynajmniej prześladuję ją w dzień i w
nocy. Wiem, że Chrystus zwycięży, ale chociaż w ten sposób wyładuję
swoją złość”.
Egzorcysta: - Melid, wiem że masz
potężnych wrogów, a są to ci którzy na co dzień żyją w głębokiej
przyjaźni z Bogiem i oddają się sumiennie swojemu apostolatowi. Masz też
niestety wielu przyjaciół, a są wśród nich tacy, którzy nie wierzą w
twoje istnienie. Twierdzą, że nie wierzą w ciebie, ale żyją według
twoich wskazań. Przeczą istnieniu piekła i oddają się grzechowi, dążąc
jedynie do zaspokojenia własnych żądz. Do innej kategorii twoich
sprzymierzeńców należą ci, którzy wchodzą w relację z tobą poprzez
seansy spirytystyczne, w sposób szczególny zaś ci, którzy chcą stać się
medium. Ty pragniesz tego, żeby ci „wywoływacze duchów”, medium, oraz
ich ciekawscy przyjaciele wzywali ciebie.
Wierzą oni, że w tych seansach wywołują dusze zmarłych, a tymczasem to
ty kłamiąc, odpowiadasz na ich pytania. Masz w tym swój cel, ponieważ
chcesz wszystkich ludzi nieustannie okłamywać. Kłamiesz mówiąc o
reinkarnacji, o przybyszach z kosmosu, czy też o błądzących po ziemi
duszach poddanych oczyszczeniu. Dobrze wiesz, że przekonując ludzi o
reinkarnacji, tym samym utwierdzisz ich w przekonaniu, że piekła nie ma.
Pamiętasz Melid jak jednego dnia zapytałem cię: „Melid, w Imię Boga,
odpowiedz! Prawdą jest, że reinkarnacja, o której chcesz nas przekonać
jest twoją sztuczką?”. Odpowiedziałeś: „Jeśli wiesz, że to sztuczka, to
po co mnie pytasz? Nawet jeśli kłamię, zawsze znajdzie się ktoś kto mi
uwierzy”. No to teraz wyjaśnij mi kilka rzeczy odnośnie seansów
spirytystycznych. Kiedy medium wzywa zmarłą duszę i zadaje jej pytania,
uczestnicy seansu są przekonani że wezwana dusza przychodzi i odpowiada
na pytania.
Tymczasem ty i twoi towarzysze podszywaliście się pod te dusze i
pokornie zaspokajaliście ciekawość obecnych, oczywiście wciskając im
same kłamstwa. Innym razem byliście rozwścieczeni. Dlaczego? Wiele razy
mi o tym mówiłeś co wyprawialiście z uczestnikami seansów. Właśnie w
tych dniach przyszedł do mnie młody chłopak, cały roztrzęsiony: „Wracam z
Vicenza, gdzie z grupą przyjaciół postanowiliśmy podczas seansu wezwać
pewnego zmarłego: medium poczuł się nagle bardzo źle, z ust toczyła mu
się piana. Obrazy i inne rzeczy znajdujące się na ścianach zaczęły
drżeć. Stół przy którym siedzieliśmy podniósł się o metr nad podłogę i
poleciał w stronę jednej ze ścian, a następnie przylepił się do niej. Po
krótkiej chwili z hukiem opadł na ziemię. Ja i moi koledzy z
przerażeniem wypadliśmy z pokoju. Doskoczyliśmy do naszych motorów, ale
żaden z nich nie chciał odpalić”.
Ten chłopak powiedział mi jeszcze: „Nigdy nie mam zamiaru powtórzyć tego
doświadczenia. Jakaż trwoga! Podczas innych seansów spirytystycznych
nigdy nie wydarzyło się nic podobnego, zawsze panował spokój”. Powiedz
mi Melid, dlaczego tym razem zdarzyło się to zamieszanie?
Demon - Melid:
- „Łatwo możesz domyśleć się przyczyny. Jeśli nawet ten kto uczestniczy
w seansach jest mało religijny, a nawet cudzołoży, czy też od dawna nie
przystępuje do sakramentów, ale przez przypadek ma przy sobie jakąś
poświęconą rzecz, odwołującą się do Chrystusa czy do tej Kobiety, mojej
nieprzyjaciółki, za każdym razem sieję przerażenie wśród tych, którzy
wzywają zmarłych”.
Egzorcysta: - Mój wywiad z tobą
jeszcze się nie zakończył. Odpowiesz teraz na kolejne pytania. Mów: czy
wszystkie demony mają taką samą siłę?
Demon - Melid:
- „Nie. Chrystus tego nauczał, kiedy zwrócił się do Apostołów
bezsilnych wobec demona siedzącego w opętanym: "Ten rodzaj demonów można
zwyciężyć tylko przez post i modlitwę". Najpotężniejszymi są demony nakłaniające do nieczystości seksualnej. Ja jestem jednym z przywódców takich demonów. Ja i moi podwładni zazwyczaj zwyciężamy w walce z człowiekiem".
Egzorcysta: - Wiem, że kobiety i mężczyźni mają dar wolności. A zatem jeśli chcemy, możemy odeprzeć każdy z waszych ataków.
Demon - Melid:
- „Teoretycznie masz rację, ale w praktyce jest inaczej. Jesteśmy
niezmiernie inteligentni, a poza tym znamy bardzo dobrze ludzkie
pragnienia. Do każdej osoby umiemy podejść z odpowiedniej strony. Za
pomocą nieczystych pożądań zaciemniamy wasz rozum i łamiemy waszą wolę,
tak jak ogniem wygina się żelazo. Najlepszym sposobem jest łapanie
kobiet i mężczyzn na haczyk "miłości". Kiedy użyjemy tego "sercowego"
chwytu w 90 procentach przypadków odśpiewujemy pieśń zwycięstwa.
Egzorcysta: - Myślę, że wy demony
jesteście wyspecjalizowani w różnych zadaniach, podobnie jak żołnierze
na ziemi: jedni walczą w powietrzu, inni na ziemi i na morzu. A więc
między wami są tacy, którzy pchają ludzi do bluźnierstw z byle
drobnostki, jeszcze inni odpowiednio do: nienawiści, ateizmu, kradzieży,
itd. Sądzę jednak, że o ile większość z grzechów ludzie popełniają
niewiele razy, szybko bowiem brzydzą się nimi i odrzucają je, to z
grzechem nieczystości jest inaczej. Już po kilku upadkach staje się on
nawykiem, bardzo trudno jest się go pozbyć, a ponadto zaczyna on
przybierać pozory dobra zasłaniając się przyjemnością. Wielokrotnie
pytałem cię Melid podczas egzorcyzmów: Który z grzechów prowadzi
najwięcej dusz do piekła?". Odpowiadałeś mi zawsze: „Nie muszę ci tego mówić. Ty to wiesz". Według mnie jest to grzech nieczystości.
Demon - Melid:
- „A więc widzisz, że znasz odpowiedź. Wszyscy, którzy są uwięzieni w
otchłani piekielnej, znajdują się tam przez nieczystość. Popełniali też
inne grzechy, ale zawsze potępiali się przez nieczystość, lub także
nieczystością".
Egzorcysta: - Co myślisz o tych wszystkich, którzy żyją niemoralnie?
Demon - Melid: - „Myślę, że są już zapisani w rejestrze potępionych i że tylko wielka łaska mogłaby ich z niego wymazać".
Egzorcysta: - A więc, w rejestrze twoich niewolników są także rozwodnicy i rozwódki?
Demon - Melid:
- „Najwyższy, przed którym wszyscy muszą być czyści i bez skazy, nie
wpuści do swojego Królestwa, tych którzy żyją na co dzień w grzechu
nieczystości. To właśnie ja i moi towarzysze przekonaliśmy przywódców
waszych krajów, aby zaakceptowali prawo rozwodowe, bez którego promowany
przez nas "postęp cywilizacyjny" byłby niemożliwy. Pierwszymi, którzy
zapłacą za to prawo, nazwane przez ciebie niegodnym, a które jest
skarbem mojego królestwa, będą jego prawodawcy, odpowiedzialni za
grzechy nieczyste osób rozwiedzionych. Karę poniosą także ci, którzy
zaakceptowali to prawo.
Egzorcysta: - Nieszczęśliwi
rozwiedzeni, którzy dla krótkiego życia w ulotnych przyjemnościach,
cierpieć będą przez wieczność całe tortury, którym ty już teraz jesteś
poddany!
Demon - Melid:
- „Ja Melid przekonuję ludzi do tego, że słowami Jezusa nie trzeba
zawracać sobie głowy, a nie że z Najwyższym nie powinno się żartować".
Egzorcysta: - A co stanie się z licznymi prostytutkami?
Demon - Melid:
- „Trzymam je blisko mojego serca, żeby żadna mnie nie zostawiła.
Najbardziej zniewala je przyjemność cielesna i żądza pieniędzy. Piekło
jest obszerne i znajdzie się w nim miejsce dla każdej z nich".
Egzorcysta: - Które z grzechów
przynoszą ci najwięcej zadowolenia: osobiste, które nie mają większego
wpływu na innych, czy może te które są powodem skandalu i popychają
innych do zła?
Demon - Melid: - „Pewnie, że wolę grzechy rozsiewające skandale, bo wraz z nimi pojawiają się następne. Świat pełen jest skandali, a ja i
moi towarzysze trzymamy się blisko tych którzy ich dostarczają. Ci
ludzie są naszymi najlepszymi pomocnikami"
Egzorcysta:
- Jezus Chrystus powiedział: „Kto idzie za mną nie chodzi w
ciemnościach... Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą;
niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego
przychodzą! Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu
u szyi i wrzucono go w morze". Zadaję sobie pytanie: skoro słowa
Jezusa, Zbawiciela i Najwyższego Sędziego ludzkości są tak straszne, jak
mogą gorszyciele żyć w takim spokoju?
Demon - Melid:
- „Dzieje się tak dzięki mojej interwencji. Robię im duchowe
znieczulenie, niewidzialne ale rzeczywiste. Tak jak chirurg, po
znieczuleniu pacjenta może kroić i obcinać mu części ciała bez zadawania
bólu, tak też i ja postępuję. Sprawiam, że nie czuje on żadnej
odpowiedzialności przed Stwórcą za swoje czyny i wszystko wydaje się mu
być dozwolone".
Egzorcysta: - Jakimi podstępami posługujesz się, kiedy masz do czynienia z osobami prowadzącymi niemoralne życie?
Demon - Melid:
- „Wypaczam w ich umysłach przykazania Stworzyciela, który dał przecież
ludziom ciało jako narzędzie prokreacji. Pracując w ich wyobraźni,
sprawiam, że patrzą na powściągliwość seksualną jak na coś
niewykonalnego w życiu. Po wbiciu im do głowy tego przekonania podsuwam
im następnie różnorakie pokusy. W zależności od tego czy jest to
kobieta, czy mężczyzna, od ich wieku oraz okoliczności w jakich się
znajdują".
Egzorcysta: - Jakie okoliczności masz na myśli?
Demon - Melid: - „Przesadna i nierozważna zażyłość pomiędzy kobietami i mężczyznami oraz wszelkiego rodzaju rozrywki, które pobudzają żądze".
Egzorcysta: - Myślę, że telewizja
jest jednym ze skuteczniejszych środków jakie używasz w twojej
diabelskiej pracy. Używana w słusznym celu może być ona źródłem dobra,
używana źle może doprowadzić do wielu nieprawości. W późnych godzinach
wieczornych wyświetlane są sceny nieprzyzwoite i perwersyjne.
Demon - Melid: - „Ja pobudzam ciekawość dorosłych, młodzieży, a nawet dzieci i zaspokajam ich niemoralne pożądania".
Egzorcysta: - Później będą musieli
zdać sprawę Bogu, sędziemu Sprawiedliwemu, wszyscy autorzy tych
perfidnych transmisji, właściciele telewizji, a także ci, którzy
oglądają te niemoralne programy. Dawniej szkoła zła najczęściej
zagrażała dzieciom poza ogniskiem rodzinnym, teraz wraz z telewizją
weszła pod dachy ich domów. Cóż możemy powiedzieć o złych filmach? Masy
telewidzów napełniają się sprośnościami, a wy demony występne trzymacie
ich w waszych piekielnych sieciach i popychacie ich nie tylko do myśli i
spojrzeń nieczystych, ale także i o wiele dalej.
Demon - Melid:
- „Wszyscy oni, jak dobrze to ująłeś, znajdują się w mojej sieci, ale
nie zdają sobie z tego sprawy, bowiem są omamieni nieczystymi
przyjemnościami. Dostrzegą sieć kiedy będzie już za późno, gdy znajdą
się w gorejącym wiecznie ogniu. Myślisz klecho, że telewizory i filmy są
jedynymi narzędziami, którymi posługuję się w celu zapełnienia piekła?
Jak pasterz cieszy się widokiem łąk porośniętych obficie świeżą trawą,
tak i ja raduję się, a może nawet i więcej, gdy patrzę na masy kobiet
biegnących za nowoczesną modą, szczególnie na plażach. Z
niecierpliwością, my demony nierządu, czekamy na okres letni, aby
jeszcze więcej ludzi związać naszymi sieciami nieczystości".
Egzorcysta: - Melid, Jezus
wyraźnie powiedział: jeśli mężczyzna patrzy na kobietę pożądliwie, już
zgrzeszył z nią w swoim sercu. Nieszczęsne kobiety nieroztropne!
Pamiętajcie, że jest nieczystość ciała, ale także i myśli: któż zliczy
grzeszne myśli i pragnienia, które wznieca w rozwiązłych mężczyznach
wasza bezwstydna moda, szczególnie na ulicach i na plażach, po których
nieustannie krążą tłumy demonów? Zachowujecie się tak na plażach
obmywając wodą wasze ciała, a jednocześnie plamiąc dusze wasze i tych,
którzy na was patrzą bezwstydnie. Chcecie ochłodzić się w morzu w te dni
spiekoty, a jednocześnie przygotowujecie sobie żar wiecznego ognia!
Słysząc o wiecznym ogniu uśmiechacie się ironicznie, ale te które
poprzedziły was w śmierci nie robią już tego, płacąc za swoje winy wraz z
innymi potępieńcami!
Demon - Melid:
- „Ja jestem bardzo sprytny: aby osiągnąć swój cel w świecie, osłabiam
autorytet rodziców, którzy są pierwszymi odpowiedzialnymi za
nieprzyzwoity sposób ubierania się ich córek. Kobiety noszące się
bezwstydnie utwierdzam w przekonaniu. że nie robią nic złego, ponieważ
obecnie prawie wszystkie tak się ubierają. Posługując się brakiem
ograniczeń na plażach, wzbudzam w tych kobietach przyjemność z bycia
oglądanymi i podziwianymi. A teraz klecho oznajmię ci to czego jeszcze
nie wiesz. W piekle przebywają obecnie najpiękniejsze kobiety świata, te
które podczas swego ziemskiego życia posługiwały się swoją fizyczną
urodą w celu uwodzenia mężczyzn".
Egzorcysta: - Ale dlaczego te
kobiety bezwstydne w ubiorze nie pamiętają o tym, że trzeba umrzeć i że
ich ciało stanie się pokarmem dla robaków?
Demon - Melid:
- „No bo ja Melid, oddalam od nich te myśli, które mogłyby odłączyć je
ode mnie. Podobnie wykorzystuję tych, którzy znajdują upojenie w tańcu,
balach i dyskotekach".
Egzorcysta: - Z całą pewnością
twoje intrygi wśród miłośników tańca przynoszą owoce nieczystości,
bowiem lubieżna muzyka oraz ruchy wymagane we współczesnych tańcach są
obliczone na wywołanie pożądania seksualnego. Niestety, także i te osoby
należą do twojego diabelskiego królestwa. Jestem pewien, że także
literatura i prasa pornograficzne są trucizną, której powszechnie
używasz do niszczenia dusz.
Demon - Melid:
- „Oczywiście! Książki, które wzniecają pożądanie oraz gorszące zdjęcia
są móją potężną bronią i często jej używam. Odrywam ludzi od zdrowej
literatury, wzbudzając w nich niechęć do niej, a jednocześnie budzę w
nich pociąg do rzeczy nieczystych. Pisarze wiedzą o tym, znają
upodobania ludzi i dla chęci zysku rozrzucają na kartach swoich powieści
i magazynów ilustrowanych nasiona nieczystości, które sami noszą w
sercach. Tego typu lektura pobudza zmysły i pragnienie przyjemności w
czytelnikach i w ten sposób liczba moich ofiar ciągle się powiększa".
Egzorcysta: - Powiedz mi teraz
Melid o taktyce jaką stosujesz pracując nad wypaczaniem ludzkich sumień,
zmieniając na gorsze charaktery wzrastających w rodzinach dzieci. W
pierwszych latach życia chłopcy i dziewczynki są na ogół dobrzy,
posłuszni, pilni w nauce, dają się prowadzić rodzicom do kościoła, są
komunikatywni, ale jak tylko minie okres dzieciństwa, w miarę
wzrastania, odchodzą od Sakramentów, lekceważą modlitwę, odczuwają
antypatię, a nawet nienawiść do wszystkiego co religijne.
Demon - Melid:
- „Czyżbyś nie był klecho w stanie zrozumieć tych wszystkich zmian?
Kiedy przeżywa się dzieciństwo, różnorodne pasje są jeszcze zazwyczaj
słabe, są jakby uśpione. Jak tylko minie okres dzieciństwa, wraz z
wchodzeniem w okres dojrzewania człowiek zaczyna odczuwać przebudzenie
pożądania. Aby wyjść zwycięsko z tego okresu i przeżyć go bez upadków,
potrzebna jest Łaska Boża, która przychodzi wraz z modlitwą, czuwaniem,
wstrzemięźliwością i dobrą wolą.
Na szczęście nie wszyscy korzystają z tych środków, a kiedy zaczynam
moje intrygi, łatwo ulegają im i wpadają na przykład w narkotyki, a
kiedy już to zrobią kilka razy, potrzeba kontynuowania jest tak silna że
nie mogą jej się oprzeć. Jeszcze lepiej kiedy zakosztują narkotyku
nieczystości, wtedy już są prawie zawsze moi. Upadają, powstają, znowu
upadają i w ten sposób stają się stopniowo bezwolni i bezsilni wobec
mnie. Jeśli do tego dojdą jeszcze inne czynniki, często ulegają
schizofrenii, której medycyna nie jest w stanie wyleczyć.
Jak wiele osób, szczególnie mężczyzn, dochodzi do szaleństwa z powodu
manii nieczystości i musi w konsekwencji porzucić pracę czy studia. Nie
zawsze schizofrenia powodowana jest nadużyciami w sferze seksualnej, ale
jest to jedna z jej najważniejszych przyczyn. W końcu ten, kto jest
zdominowany przez żądze cielesne, prędzej czy później zbuntuje się
przeciw Bogu, który przecież polecił wam panować nad własnymi żądzami”.
Egzorcysta: - Melid, jakiś czas temu zapytałem cię:„Co mi powiesz o młodzieży męskiej?”
Odpowiedziałeś radośnie: „Eh, dzisiejsi młodzi szukają dzisiaj
prostytutek!” (zamiast „prostytutek” diabeł użył bardziej
nieprzyzwoitego słowa). „A co powiesz o dziewczętach?”. Rzuciłeś wtedy
jeszcze weselej: „Postępują one o wiele gorzej od ich rówieśników”.
Dzisiejsza młodzież jest w większości wyniszczona przez seks. „A co mi
powiesz o rodzinach?”. Małżeństwo jest Sakramentem i tylko życie w
związku ważnie zawartym przez Bogiem, może być nośnikiem dobra.
Demon - Melid:
- „W rodzinach interweniuję na tysiące sposobów. Ty klecho dobrze o tym
wiesz. Jak wiele nadużyć moralnych podarowują mi młodzi w swoim
przedmałżeńskim życiu! W osiągnięciu tego pomagają mi także ich rodzice,
którzy pozwalają młodym przebywać samotnie, zostawiając ich bez żadnego
nadzoru, szczególnie w godzinach wieczornych, kiedy to młodzi wychodzą
sobie na spacerki lub na przejażdżki samochodem. Wtedy to właśnie
wykorzystuję tę chwilę, aby ich kusić i zmusić do upadku.
Rodzice są zazwyczaj zainteresowani tylko tym, aby w dniu ślubu ich
córka miała na sobie białą suknię. Wykorzystuję słabość i niewiedzę
rodziców, którzy pozwalają córkom wychodzić wieczorami z domu i wracać o
dowolnej godzinie. Liczba młodych, samotnych matek powiększa się z dnia
na dzień, a to dlatego, że jestem bardzo sumienny i sprytny w
wymyślaniu i podsuwaniu pokus. Także w zawartych po Bożemu rodzinach
działam nieustannie: często udaje mi się sprawić, że rodzice nie chcą
zaakceptować nowych dzieci i zabijają je zanim wyjdą one z łona matek.
Ileż razy udaje mi się przez różne podstępy osłabić uczucie panujące
pomiędzy małżonkami i skierować serce mężczyzny ku innej, zamężnej
kobiecie, albo też lepiej – serce kobiety ku innemu, też żonatemu
mężczyźnie. Tak więc podsuwając nieczyste pożądania doprowadzam
małżonków do prawnych rozwodów i separacji, zabijając po drodze
naturalną miłość rodziców do swoich dzieci”.
Egzorcysta: - Jakie jeszcze inne argumenty masz w zanadrzu?
Demon - Melid:
- „Przekonuję ludzi, że separacja małżeńska tylko dawniej była uważana
za coś złego, natomiast obecnie, wraz z progresem jest rzeczą konieczną,
ponieważ sercem nie można rządzić, a wolność osobista nie może być
ograniczana przez nikogo. Owoce mojej diabelskiej pracy są naprawdę
duże. Dzięki nieczystości, pobudzając ludzkie żądze prowadzę mężczyzn i
kobiety gdzie tylko zechcę”.
Egzorcysta: - To znaczy prowadzisz ich do piekła?
Demon - Melid: - „Oczywiście! Jak tylko umrą będą dzielić mój los, tam gdzie jest wieczny płacz, wyrzuty sumienia i zgrzytanie zębów”.
Egzorcysta: - Teraz Melid żądam od ciebie odpowiedzi na moje ostatnie pytanie. Wiem, że nie będziesz chciał tego zrobić, ale rozkazuję ci.
Demon - Melid: - „A kimże ty jesteś klecho, aby mi rozkazywać?”.
Egzorcysta: - Jestem marnym
stworzeniem, ale jednocześnie Kapłanem i ministrem Boga. Przez autorytet
Boży płynący z mojego kapłaństwa rozkazuję ci powiedzieć prawdę. Z
odpowiedzi, których mi udzieliłeś można byłoby wnioskować, że cały
świat, z powodu niemoralnych czynów znajduje się w twoim posiadaniu. W
tym świecie jednak oprócz twojego królestwa jest też Królestwo Boże. Zło
czyni więcej hałasu niż dobro, ale jakże wiele dobra jest w tym świecie
także dzisiaj. Nie da się zliczyć tych wszystkich dusz, które poprzez
uroczyście lub prywatnie złożoną przysięgę postanowili żyć w czystości!
Jak wiele kobiet i mężczyzn są gotowi raczej oddać życie niż popełnić
grzech nieczystości. Ileż małżeństw zachowuje słuszną powściągliwość w
tej materii! Jak wielką chwałę oddają tym samym te wszystkie dusze
swojemu Stwórcy. Odnośnie do tych dobrych, zwycięskich w pokusach dusz,
powiedz mi czego najbardziej się w nich boisz i nienawidzisz?
Demon - Melid: - „Dwóch rzeczy: modlitwy i ucieczki od złych okazji”.
Egzorcysta: - A dlaczego boisz się aż tak bardzo modlitwy?
Demon - Melid:
- „Bo jest ona pierwszym krokiem w stronę Boga, wysługuje liczne łaski i
trudno jest mi przyciągnąć do siebie kogoś, kto dużo i wytrwale modli
się. Wszyscy ci, którzy teraz znajdują się w piekle nie modlili się,
albo też modlili się mało i niedbale. W sposób szczególny nienawidzę
modlitwy kierowanej do tej Kobiety, której imienia my demony nigdy nie
wymawiamy. Drugą rzeczą, której nienawidzę jest ucieczka i pogardzanie
złymi okazjami. Moi niewolnicy ze względu na nieczystość nie tylko nie
uciekają od pokus i złych okazji, ale sami ich poszukują i z pasją
stwarzają co raz to nowe”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz