niedziela, 23 czerwca 2013

Voodoo

Voodoo (inne formy Vodun (Benin); również Vodoun (kreolski), Sevi Lwa) jest synkretyczną religią afroamerykańską wyznawaną głównie w Haiti i na południu USA.
Podstawę voodoo stanowią rdzenne wierzenia ludów zachodnioafrykańskich (szczególnie Joruba, Kongo, Fulanie) wraz z elementami religii katolickiej i spirytyzmu. Wykrystalizowała się ona na Haiti wraz ze sprowadzeniem w XVII/XVIII w. niewolników z Afryki, którym próbowano narzucać katolicyzm. Niewolnicy nie odrzucili swoich rdzennych wierzeń łącząc je z nową religią. W voodoo istnieje wprawdzie wiara w Bon Dieu (jednego Boga), nie oddaje mu się jednak czci (koncepcja deus otiosus). Istotny jest za to kult wielu miejscowych i afrykańskich loa (duchów/bogów), uważanych za tożsame z katolickimi świętymi. Te, które pochodzą z Afryki, nazywane są Rada Loa (z Dahomeju) lub Wangol Loa (z Angoli); te zaś, które objawiły się na Haiti, nazywane są Petro Loa. Słowo "voodoo" wywodzi się z języka plemienia Fulanów i oznacza duch. Wyznawcy voodoo uprawiają także kult przodków oraz czynnie włączają do swego panteonu ludzi zasłużonych dla narodu lub lokalnej społeczności.
Podstawą kultu są "rytuały opętania". Ważną rolę odgrywają w nich bębny, za pomocą których wygrywa się skomplikowane polirytmie. Dzięki nim uczestnicy wchodzą w trans, podczas którego loa opanowują jedną lub więcej osób. W języku wyznawców mówi się wtedy, że "loa ujeżdża swojego konia". Osoby te zostały zazwyczaj wcześniej inicjowane w kult lub posiadają specyficzne predyspozycje do wejścia w trans.
Houngan (kapłan-szaman) lub mambo (kapłanka-szamanka), posiadają wielką wiedzę na temat życia loa i sposobów kontaktowania się z nimi. Są oni także centralnymi punktami socyete (wspólnoty wiernych) w Voodoo, bez których nie mogą się toczyć rytuały. Każdy z loa posiada swój własny odrębny symbol (veve), malowany kredą na ziemi przed rozpoczęciem obrzędu. Poniżej symbole loa: Damballah, Legba, Maman Brigitte i Ogoun.

BÓSTWA
Najważniejszymi bóstwami voodoo są:
  • Oxala – bóg miłosierdzia, występuje pod postacią Jezusa
  • Szango – bóg burzy, pod postacią Jana Chrzciciela
  • Papa Legba – bóg strzegący granicy między światem żywych i umarłych, pod postacią św. Piotra.
  • Ogoun – bóg wojny
  • Erzulie – bogini miłości i płodności
  • Damballah – bóg-wąż, pod postacią św. Patryka
Oprócz bóstw i innych loa czczone są duchy śmierci Guédé, którym przewodzi złowrogi Baron Samedi.

CIEKAWOSTKI

Wśród wyznawców voodoo występuje też przekonanie, że dzięki magii można ożywić ciało zmarłego i spowodować, iż będzie ono np. pracować na polu jako pewnego rodzaju organiczny automat – zombie. Dana osoba staje się takim zombie wskutek zatrucia szczególnym rodzajem trucizny, przygotowanej przez bokora (czarownika). Nie jest to jednak element kultu, ale składnik wierzeń ludowych, który nie ma żadnego związku z właściwym oddawaniem czci. Trucizna, zwana przez wyznawców voodoo "proszek zombie", zawiera głównie tetrodotoksynę, która "zabija człowieka" (w przypadku zatrucia działa tylko mózg) i można stwierdzić akt zgonu (po czasie toksyna przestaje działać). Proszek zawiera także substancję botaniczną "Bieluń", dzięki któremu osoba staje się podatna na aluzje i prośby.

STATUS VOODOO NA ŚWIECIE

Obecnie voodoo praktykowane jest w Ghanie, Togo i Beninie, na Dominikanie i Haiti, w Brazylii i Luizjanie (USA). Szczególnie dużą rolę voodoo odgrywa na Haiti, gdzie wyznawcami tej religii są także najwyżsi urzędnicy państwowi, np. Émile Jonassaint – przez kilka miesięcy w 1994 r. p.o. prezydenta Haiti. Voodoo została tam podniesiona w 2003 roku przez byłego prezydenta Jean-Bertranda Aristide'a do rangi jednej z religii państwowych tego kraju.
W latach 70. prezydent Czadu François Tombalbaye pod wpływem swojego zaufanego doradcy Haitańczyka André Vixamara próbował narzucić ludności Czadu voodoo jako religię państwową, pod pretekstem "powrotu do afrykańskiej tradycji". Zmuszał urzędników państwowych do uczestniczenia w rytuałach inicjacji, oporni byli często torturowani, a nawet zabijani. Ta próba wprowadzenia voodoo zakończyła się niepowodzeniem, kiedy w 1975 Tombalbaye został zabity podczas zamachu stanu.

LALKI VOODOO

Voodoo Witch Doll.jpg
Amerykańska kultura popularna spopularyzowała mit, według którego wyznawcy tradycyjnego voodoo wykorzystują tzw. "laleczki voodoo" w celu sprawiania bólu ludziom, których reprezentują, lub sprowadzania nań chorób.
W rzeczywistości na ołtarzach tradycyjnego voodoo umieszcza się kukły/figury reprezentujące duchy loa. W haitańskim voodoo znana jest także praktyka przytwierdzania kukieł do drzew na cmentarzach, będąca metodą porozumiewania się ze światem zmarłych.
"Lalki voodoo" są natomiast wykorzystywane w praktykach tzw. luizjańskiego voodoo, zwanego też voodoo nowoorleańskim, będącego mieszaniną wierzeń i praktyk duchowych haitańskiego voodoo oraz magii hoodoo skupionych na obszarze delty rzeki Missisipi na terenie Nowego Orleanu i Luizjany. Laleczki te mają najprawdopodobniej swoje źródła w początkach XX wieku. W pierwszych dekadach XX wieku lalek tych używano jako narzędzia magii sympatycznej. Wbijanie szpilek nie miało powodować bólu w danym miejscu ciała realnej osoby, ale raczej miało wzmacniać siłę rzucanego zaklęcia. Wyznawcy nowoorleańskiego voodoo rozróżniają białą i czarną magię. Wrogie użycie lalek voodoo jest uważane za formę "czarnego" voodoo. W większości przypadków praktykujący używają lalek w celach takich jak uzdrowienie, znalezienie prawdziwej miłości, duchowego przewodnictwa czy też jako narzędzia medytacji. Także lalki sprzedawane w tamtejszych sklepach mają zazwyczaj służyć dobrym celom, bądź też jako zwykłe pamiątki dla turystów.

Latający Holender

Legenda, która ma swój początek w XVII wieku, kiedy pewien statek żeglował z Amsterdamu do Batawii (obecnie Dżakarta) na Jawie. Jego kapitanem był nieustraszony i doświadczony wilk morski, Holender Hendrik Van der Decken. Legenda głosi, że Latający Holender przynosi nieszczęście, a jego widok zwiastuje śmierć. Najpełniejszą wersję legendy o Latającym Holendrze podał Frederick Marryat w powieści Okręt widmo.
LEGENDA
Rejs przebiegał gładko, aż do Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce, gdzie rozpętał się straszliwy sztorm. Na nic się zdała walka z żywiołem i wszelkie próby dalszej żeglugi, ale Van der Decken za nic miał gorące prośby marynarzy, którzy błagali go, by zatrzymał żaglowiec. Kapitan miotał obelgi, bluźnił Bogu i przysięgał, że dopłynie do Zatoki Stołowej mimo burz.
Wtem na pokładzie ukazał się niebiański przybysz, nie wiadomo – sam Bóg czy anioł pański. Van der Decken jednak nie oddał mu należnej czci i w zapamiętaniu wypalił do niego z pistoletu. W odpowiedzi gość oznajmił surowo, że kapitan i jego statek już nigdy nie zaznają spokoju. Będą żeglować po morzach przez całą wieczność, przynosząc nieszczęście wszystkim, których spotkają. Tak też się stało. Kiedy pomarli wszyscy marynarze, statek-widmo z załogą złożoną z ruchomych szkieletów nadal żeglował po morzach pod dowództwem nieśmiertelnego kapitana Van der Deckena.

Wydarzenia i relacje świadków

Można by potraktować dzieje kapitana jako piękną i smutną legendę, która zainspirowała Richarda Wagnera do napisania słynnej opery Latający Holender z 1843 roku, gdyby nie fakt, że wiele zdrowych psychicznie osób twierdzi, iż widziało ów przeklęty statek.
Najwięcej doniesień pochodzi z Przylądka Dobrej Nadziei. W marcu 1939 roku, Helene Tydell oraz grupa około 60 urlopowiczów z Zatoki Błędnej w pobliżu Przylądka, dostrzegła Latającego Holendra, sunącego wolno po morzu w bezwietrzny dzień. Po chwili żaglowiec znikł nagle na oczach obserwatorów. We wrześniu 1942 roku pewna rodzina obserwowała go przez kwadrans z tarasu domu w Mouille Point w Kapsztadzie. Płynął w kierunku Zatoki Stołowej, pozostawiając za sobą dziwną poświatę.
Statek i jego kapitana widziała także w lutym 1857 roku załoga statku "Joseph Somers" u brzegów wyspy Tristan da Cunha na południowym Atlantyku. Wkrótce na statku Joseph Somers wybuchł pożar, w którym straciło życie wielu członków załogi. Najsłynniejsze spotkanie z Latającym Holendrem także zakończyło się nieprzewidzianą tragedią. Doszło do niego 1 lipca 1881 roku na wodach australijskich, między Melbourne i Sydney. W grupie 13 obserwatorów żaglowca był wówczas szesnastoletni książę Jerzy, który wstąpił później na tron brytyjski jako Jerzy V. Służył jako aspirant na HMS Baccante. Statek-widmo jednak zobaczył z pokładu HMS Inconstant (na który go przeniesiono, kiedy Baccante miał problemy ze sterem) i opisał to spotkanie w dzienniku pokładowym. Według księcia Latający Holender lśnił dziwnym czerwonym blaskiem, a jego maszty, reje i żagle były dobrze widoczne. Przyszły król nie był pierwszym członkiem załogi, który wypatrzył statek. Marynarz, który twierdził, że jemu przypadł ten ponury zaszczyt, spadł z masztu następnego dnia i poniósł śmierć na miejscu. Istnieje relacja załogi holenderskiego frachtowca "Straat Malakka", której członkowie jakoby widzieli pięciomasztowe "wcielenie" Latającego Holendra. Miał to być dryfujący, pozbawiony załogi bark.

Azazel

Azazel (hebr. עזאזל, arab. عزازل Azazil) – upadły anioł występujący zarówno w mitologii hebrajskiej, jak i muzułmańskiej, znany również pod imionami Azael, Hazazel i Assasello. Jego imię oznacza "Bóg umacnia", a z hebrajskiego "ten, który się oddalił".
Według Maurice Bouisson Azazel był pierwotnie semickim bogiem trzód, a dopiero w późniejszym czasie został zdegradowany do rangi demona. Bernard Bamberger twierdzi, że był on pierwszym upadłym aniołem. Collin de Plancy uważa go za demona drugiego rzędu i strażnika kozich stad. Święty Ireneusz uważał, że mimo upadku jest wciąż potężnym aniołem.

WIERZENIA HEBRAJSKIE

W targumach jest uznawany za kozła ofiarnego. Natomiast w Księdze Kapłańskiej (16, 8-10) jest demonem pustyni, któremu Aaron poświęcił jednego z kozłów ofiarnych. Od tamtej pory podczas Jom Kippur strącano ze skały (lub wypuszczano) na Pustyni Judzkiej kozła, który był ofiarowywany Azazelowi. W Zoharze dosiada węża i jest wodzem chóru anielskiego bene elim lub iszim, do którego należą niżsi aniołowie (duchy ludzi). Także w tej księdze jest opisane uwiedzenie Azazela wraz z Szemchazajem przez trzy żeńskie demony. W Apokalipsie Abrahama jest uznawany za władcę piekła, który zwodzi ludzkość i jest przedstawiany w prawdziwej postaci jako demon z siedmioma wężowymi głowami, z czternastoma obliczami i dwunastoma skrzydłami. Według jednej z legend żydowskich anioł Azazel nie chciał pokłonić się pierwszemu człowiekowi – Adamowi przez co został ogłoszony "przeklętym Szatanem" (w Koranie aniołem tym był Eblis albo Iblis). Według innych legend nauczył on mężczyzn wykuwać miecze i tarcze, a kobiety malowania powiek i noszenia ozdób. W etiopskiej Księdze Henocha uważany jest za władcę 200 upadłych aniołów. Występuje również w Księdze Barucha. Według legendy Bóg posłał przeciwko Azazelowi Rafaela, który pokonując demona uwięził go pod kamieniami w Jaskinii Dudaela.

WIERZENIA ARABSKIE

Według legendy arabskiej Azazel odmówił złożenia hołdu Adamowi, twierdząc, że "syn ognia" – anioł, nie będzie kłaniał się "synowi gliny" – śmiertelnikowi. Za tę odmowę Bóg wygnał go z raju i zmienił jego imię na Eblis.

KOŚCIÓŁ AZAZELA

W Stanach Zjednoczonych istnieje grupa satanistyczna, Kościół Azazela, oddająca cześć Azazelowi jako najwyższemu bóstwu, reprezentującemu prawdziwą naturę ludzką.

Afrykański korzeń snów - African Dream Root

African dream root, po polsku Afrykański korzeń snów to korzeń rośliny Silene capensis.
Plemię Xhosa (i inne) korzystało z Silene capensis w celach kontaktu z duchami przodków i Bogami. Tradycyjnie wrzucano kilka korzonków Afrykańskiego korzenia snów do wody i wytrząsano do ubicia piany. Pianę tą rytualnie spożywano. Zwykle robiono to przez kilka dni, do kilku tygodni. Przed zaśnięciem wypowiadano intencję, pytanie, w której spożywano Ubulawu. Następnie w nocy przychodził jeden z przodków i udzielał odpowiedzi na zadane pytanie. Współcześnie zauważono, że już bardzo małe ilości, rzędu 250 mg Afrykańskiego korzenia snów na dzień jest dawką efektywną!

 

wtorek, 18 czerwca 2013

Zakazane księgi Watykanu

CODEX DAEMONICUS” – księga powstała w 1516r. Zakazana aż do 1926r. kiedy ukazała się w Paryżu nakładem wydawnictwa IBID PRESS(bez tzw. “ostatniego zakazanego ustępu”). Jedyny nie okrojony egzemplarz przechowywany jest w tajnej skrytce w Bibliotece Watykańskiej.
“KSIĘGA SALAMANDRY” – Była potężniejsza niż Biblia. Biblia stwierdza edynie iż cuda się zdarzają. Zaś Księga Salamandry mówi czym są te cuda i jak je osiągnąć. Zaginęła w VIII wieku, pojawia się w XVII wieku w Bawarii. Odnaleziona w 1882r. trafia do rąk jezuity Xaviera Martiniego. Zostaje ukryta w Wenecji. Niekompletna odnaleziona przez hitlerowców, którzy prowadzili nad nią badania w obozach koncentracyjnych.
“CTHAAT AQUADINGEN” – Niby fikcyjna. Jednak są trzy egzemplarze. Jeden znajduje się w British Museum. Pokryta ludzką skórą zawiera ok. 700 stronic. 
“PRZEKSZTAŃCÓW PSZANIEC PIEKIELNY” – Demonologiczna księga ze średniowiecza jedna z siedmiu mrocznych ksiąg. 

                                                   źródło:http://zjawiskaparanormalne.wordpress.com/tag/niewyjasnione/ 

Abaddon

Abaddon (od hebr. אֲבַדּוֹן awadon – niszczyciel, gr.: Apollyon, łac.: Exterminans) – pierwotnie inna nazwa szeolu, następnie anioł zagłady opisany w Apokalipsie św. Jana (9,11), który jako anioł przepaści wyłania się z otchłani i niesie cierpienie tym którzy nie mają pieczęci Boga na czołach. Także anioł czeluści (otchłani) w ogóle.

ABADDON W STARYM TESTAMENCIE: 
W Starym Testamencie i innych pismach żydowskich nazwy „abaddon” używa się najczęściej na określenie świata podziemnego – otchłani piekielnej. Nazwa ta jest stosowana zamienne do nazwy szeol, choć rzadziej (zob. Job 26:6; Prz 15:11; 28:8). Według niektórych rabinów jest to najgłębsze miejsce w piekle.
W innych kontekstach starotestamentowych nazwy „abaddon” używa się na określenie grobu (Ps 87:12), podziemia (Job 31:12), a wyjątkowo nawet jako imię personifikowanej śmierci (Job 28:22).
Według biblisty Romana Zająca w apokryficznej Księdze starożytności biblijnych Pseudo-Filona, również jest mowa o „abaddonie” jako o miejscu (szeolu, piekle), a nie osobie – dopiero w Nowym Testamencie słowo pojawia się w charakterze imienia.

ABADDON W APOKALIPSIE ŚW. JANA: 
Abaddon występuje w Apokalipsie św. Jana tylko raz (Ap 9:11), w wizji piątej trąby, jako król szarańczy i władca czeluści, z dodatkiem greckiego odpowiednika Apollyon.
Ap 9:1-12 BP
  1. Piąty anioł zatrąbił: i ujrzałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię, i dano jej klucz od studni Przepaści.
  2. Otworzyła studnię Przepaści, a dym się uniósł ze studni jak dym z wielkiego pieca, i od dymu studni zaćmiło się słońce i powietrze.
  3. A z dymu wyszła na ziemię szarańcza, której dano moc, jaką mają ziemskie skorpiony.
  4. I powiedziano jej, by nie szkodziła trawie na ziemi ani żadnej innej zieleni ani żadnemu drzewu, lecz tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach.
  5. Nakazano jej też, by ich nie zabijała, ale miała przez pięć miesięcy zadawać im katusze. A katusze przez nią zadane są jak katusze zadane przez skorpiona, kiedy ukąsi człowieka.
  6. W owe dni ludzie szukać będą śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie.
  7. A szarańcza tak wyglądała: podobna (była) do koni w szyku bojowym, na głowach jakby wieńce podobne do złotych, oblicza ich były jakby twarze ludzkie,
  8. i miały włosy jakby włosy kobiece, a zęby ich były jak zęby lwów.
  9. Przody tułowi jakby pancerze żelazne, a łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych wozów pędzących do boju.
  10. I mają ogony podobne do skorpionowych oraz żądła, a swymi ogonami mogą szkodzić ludziom przez pięć miesięcy.
  11. Mają nad sobą króla - anioła Przepaści. Imię jego po hebrajsku brzmi ABADDON, a w greckim języku ma imię APOLLYON.
  12. Minęło pierwsze 'biada', oto jeszcze dwa inne 'biada' nadchodzą potem.
ABADDON W OKULTYZMIE: 
W okultyzmie Abaddon jest aniołem zła. Collin de Plancy, autor Słownika wiedzy tajemnej, utożsamia go nawet z Samaelem.

ABADDON W WYZNANIU ŚWIADKÓW JEHOWY: 
 Według Świadków Jehowy Abaddon ukazany w Księdze Apokalipsy symbolizuje Jezusa Chrystusa.



wtorek, 11 czerwca 2013

Kontakt z Aniołem.

Tricia McCannon radzi,
jak skontaktować się ze swoim Aniołem Stróżem ...



Tricia McCannon jest jednym z najsłynniejszych jasnowidzów w USA,
a także autorką niezwykłej, bestsellerowej książki „Rozmowy z aniołami”.
Od lat nazywana jest Białą Gołębicą. Pewnie dlatego, że ma dar kontaktowania się z aniołami.
Mało tego, Tricia zachęca także innych ludzi, aby sami nauczyli się przywoływać swojego duchowego opiekuna.

Zapal świecę, odpręż się, zacznij wpatrywać się w płomień.
Pomyśl o ludziach, których kochasz, miłych rzeczach, które wydarzyły się w twoim życiu, dobru, którego zaznałaś od innych.
Nie dopuszczaj do siebie żadnych negatywnych emocji.
Zmów modlitwę przyzywającą Anioła Stróża, użyj słów, które przychodzą ci do głowy.
Powiedz, że potrzebujesz jego wsparcia i obecności, że wiesz, iż istnieje i chce ci pomóc,
że potrzebujesz jego bezinteresownej miłości… Ważne jest, abyś była szczera.
W pewnym momencie poczujesz, że nie masz już nic do powiedzenia
i w modlitwie zawarłaś wszystko, co leżało ci na sercu.
Ponownie skup się na płomieniu świecy. Gdy będziesz gotowa, zakończ rytuał.
Modlitwę ponawiaj, jak tylko odczujesz taką potrzebę.
Obserwuj swoje życie. Czy częściej odzywa się intuicja?
Czy po prostu wiesz, jak poradzić sobie w trudnej sytuacji?
Czy czujesz, że ktoś nad tobą czuwa?
Ucz się dostrzegać opiekę Anioła Stróża.
Pamiętaj, że nieliczni mogą go zobaczyć (najczęściej pod postacią światła),
lecz wszyscy mogą poczuć jego obecność. 

 http://www.zycie.ca/tag/koniec-swiata/ 

Twój anioł Stróż

Jak ma na imię twój Anioł Stróż?
link:
http://www.myreiki.pl/anioly/aniolstrozjakiemaimie.aspx